sobota, 1 września 2012

Blada Dziewica w Krainie Kluczy I

Dawno, dawno temu, gdy nie istniały jeszcze breloczki do kluczy, żyła sobie Blada Dziewica. Dziewicza wróżka chrzestna zawsze przestrzegała ją przed tym, aby nigdy, przenigdy nie zgubiła klucza do swoich dziewiczych gaci.
Blada Dzie3wica jednak nie słuchała swojej dziewiczej wróżki chrzestnej. Pewnego dnia, przechadzając się po lesie i radośnie zbierając jagody na okolicznych krzakach, natknęła się na sarenkę. Owa sarenka wesoło skubała sobie trawkę, beztrosko pędząc po zielonych polanach. Blada Dziewica postanowiła urozmaicić trochę jadłospis sarenki poprzez podarowanie jej uzbieranych wcześniej owoców. Podeszła więc do niej dziarskim krokiem, bowiem Wróżka ostrzegała ją, iż sarenki często bywają niebezpieczne. A Blada Dziewica przecież nie słuchała swojej dziewiczej wróżki chrzestnej. Pochyliła się nad sarenką, podsuwając jej prezent pod pyszczek.
- Proszę, sarenko! Pyszne jagódki! - zaszczebiotała radośnie, uśmiechając się.
Wtedy właśnie zwierzątko... Ugryzło ją w rękę i porwało jej klucz do dziewiczych gaci! Sarenka zwinnie manewrowała pośród leśnych roślinek. Blada dziewica zrozpaczona tym obrotem wydarzeń, postanowiła ją gonić, jednak jej umiejętności nie równały się tym sarenki. Musiała więc odpuścić. 
Nagle na drodze stanął biały rumak, na którym dumnie zasiadał mężczyzna w lśniącej zbroi.
- Witaj, o zacna dziewojo! Jak ci leci? - mrugnął do dziewczyny.
Jednak blask nie trwał długo, gdyż po chwili słońce zaczęło padać w innym kierunku i wiadomym stało się, iż jego rumakiem jest wybielany, gadający osioł, a on sam na głowie nosi zardzewiały garnek. 
- Na imię mi Bucefał. - przedstawił się książę. Okazało się, że mężczyzna przybył z dalekiego kraju, w którym wynaleziono już breloczki.
- Och, jakże miło mi jest cię poznać, o zacny Bucefale! - odpowiedziała Blada Dziewica z zachwytem. - Na imię mi Blada Dziewica. Ale... Och! Cóż ja teraz pocznę? Ta zła sarenka ugryzła mnie w rękę i zabrała mój klucz... - rozpaczała dziewczyna, była wyraźnie bliska załamania. - Zamierzałam udać się do Krainy Kluczy, lecz bez mojego klucza nie będzie to możliwe... - dodała po chwili, z wysiłkiem powstrzymując szloch.
Bucefał, widząc smutek Bladej Dziewicy, natychmiast zszedł z konia i podbiegł do niej.
- Nie ma obaw, ma miła! Ja - Bucefał Ącki - pomogę ci odzyskać zgubę! - wykrzyknął zaaferowany rycerz, łapiąc zrozpaczoną niewiastę za ręce.
Na to Blada Dziewica spojrzała na niego z załzawionymi, błyszczącymi nadzieją oczyma. Gorliwie podziękowała mężczyźnie za pomoc i rozchmurzyła się.
Postanowili wyruszyć natychmiast, nie było czasu do stracenia!
Co prawda, biały "rumak" nie był zbyt szybki, ale dzięki niemu może będą w stanie dogonić sarenkę - sprawczynię całego zamieszania - która ukradła Bladej Dziewicy klucz do dziewiczych gaci. Ruszyli więc pędem za leśnym złodziejem. Pędzili tak i pędzili, aż niespodziewanie wybiegli na czteropasmówkę. Była to magiczna droga, uczęszczana przez wszystkich mieszkańców lasu. Wtem dojrzeli cel swojego pościgu. Z impetem ruszyli w jego stronę. Na ich nieszczęście, światło zmieniło się na czerwone, a przez pasy poczęła przechodzić niska staruszka z chodzikiem. Babcia, zauważywszy podróżników, od razu zaprosiła ich na obiad.
- Ach, dzieci, wyglądacie na zmęczonych - zauważyła, lustrując Bladą Dziewicę i Bucefała. - Na pewno musicie być głodni! Chodźcie więc ze mną, właśnie wracałam do domu, aby przygotować obiad - zaproponowała babcia z uśmiechem.
- Bardzo dziękujemy, lecz niestety nie możemy zostać - powiedział Bucefał, posyłając babci przepraszający uśmiech. Jednak staruszka nie dała za wygraną.
- Młodzieńcze, nie opowiadaj głupot! Przecie jesteś taki chudziutki, że lekki wiaterek za chwilę cię zdmuchnie! - skarciła go marszcząc brwi. A, że z babcią się nie dyskutuje, nie mieli więc wyboru.
Tak oto znaleźli się na szczycie wysokiego wzgórza. Okazało się, że babcia mieszka w domku z piernika.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Blada Dziewica w Krainie Kluczy II

 - Na pewno nie chcecie więcej? - zatroskała się staruszka. Nie wiedziała ona jednak, że  Bucefał i Blada Dziewica zjedli już zapewne z co najmniej dwa porządne obiady, a cudem byłoby pochłonięcie większej ilości jedzenia. Lecz babcia wciąż była zdania, iż rycerz jest bardzo lichej postury i wymaga dokarmiania.
 - Proszę się nie martwić, poradzimy sobie - zapewnił kobietę rycerz, leżąc na kanapie i niemal nie będąc w stanie ruszyć małym palcem u nogi.
Po dłuższym przekonywaniu staruszki, ta musiała ulec, jednak zanim pozwoliła im odejść, przygotowała dla nich prowiant na drogę.
Kiedy w końcu udało im się stamtąd wydostać, wrócili na czteropasmówkę zaopatrzeni w ciastka, zapasowy obiad i kilka różnych tobołków z nieznaną im zawartością. Babcia była bardzo małomówna, co do przedmiotów, które w nie zapakowała.
Nie tracąc więcej czasu ruszyli w dalszą drogę. Jechali kilka godzin, a nigdzie nie widać było żadnego zajazdu. W końcu jednak zauważyli w oddali stację paliw Orlen. Postanowili się tam zatrzymać, aby zatankować osła, który ledwo zipał. Blada Dziewica i Bucefał udali się do sklepu umiejscowionego obok stacji. 
Próbując przekroczyć drzwi, Blada Dziewica nie mogła wyjść z podziwu. Drzwi bowiem same się rozsuwały! Co więcej, nikt też nie musiał ich zamykać! Bucefał niewzruszony był tą technologią. Znał ją od dawna. 
Dla Bladej Dziewicy nowością była również lodówka, w której znajdowała się najnowsza dostawa wódki. Jednak to nie alkohol przykuł jej uwagę, lecz urządzenie, które potrafiło chłodzić. Z uwagi na to, iż nie mieli zbyt wiele czasu, Bucefał musiał wybić z głowy swojej towarzyszki pomysł wejścia do lodówki celem sprawdzenia jej funkcjonalności.
Blada Dziewica strzeliła focha i ostentacyjnie opuściła lokal, uprzednio wyrzucając Bucefałowi, jaki to on zły i nieczuły. Jakież było jej zdziwienie, gdy rycerz wybiegł ze sklepu, wołając ją. Chciała uciec, ale Bucefał był szybszy. Złapał ją w ramiona i popatrzył głęboko w oczy, mówiąc: 
 - Nie zapłaciłaś za chusteczki.
- Ach! Nie to jest teraz ważne... Jesteśmy tu sami, tylko ty i ja... - wyszeptała dziewica, odwzajemniając spojrzenie.
- I osioł! - wykrzyknął rozentuzjazmowany towarzysz ich podróży, przerywając tę piękną chwilę.
Na dźwięk głosu osła, odskoczyli od siebie jak oparzeni. Nie było to jednak dobrym pomysłem. Koszula Bladej Dziewicy rozerwała się, gdyż zahaczona była o zbroję Bucefała. Jego oczom ukazała się całkiem pokaźne rozcięcie na biodrze dziewicy. Dziewczyna spąsowiała i zmartwiła się. Co ona teraz z tym zrobi? Koszula była rozdarta do punktu nieco powyżej biodra...
Ale! Na szczęście miała na sobie swój niezawodny stanik w truskawki,który zawsze przynosił jej szczęście, więc ze spokojem oznajmiła zebranym:
- Jestem głodna.