Dawno, dawno temu, gdy nie istniały jeszcze breloczki do kluczy,
żyła sobie Blada Dziewica. Dziewicza wróżka chrzestna zawsze
przestrzegała ją przed tym, aby nigdy, przenigdy nie zgubiła klucza do
swoich dziewiczych gaci.
Blada Dzie3wica jednak nie słuchała swojej
dziewiczej wróżki chrzestnej. Pewnego dnia, przechadzając się po lesie i
radośnie zbierając jagody na okolicznych krzakach, natknęła się na
sarenkę. Owa sarenka wesoło skubała sobie trawkę, beztrosko pędząc po
zielonych polanach. Blada Dziewica postanowiła urozmaicić trochę
jadłospis sarenki poprzez podarowanie jej uzbieranych wcześniej owoców.
Podeszła więc do niej dziarskim krokiem, bowiem Wróżka ostrzegała ją, iż
sarenki często bywają niebezpieczne. A Blada Dziewica przecież nie
słuchała swojej dziewiczej wróżki chrzestnej. Pochyliła się nad sarenką,
podsuwając jej prezent pod pyszczek.
- Proszę, sarenko! Pyszne jagódki! - zaszczebiotała radośnie, uśmiechając się.
Wtedy
właśnie zwierzątko... Ugryzło ją w rękę i porwało jej klucz do
dziewiczych gaci! Sarenka zwinnie manewrowała pośród leśnych roślinek.
Blada dziewica zrozpaczona tym obrotem wydarzeń, postanowiła ją gonić,
jednak jej umiejętności nie równały się tym sarenki. Musiała więc
odpuścić.
Nagle na drodze stanął biały rumak, na którym dumnie zasiadał mężczyzna w lśniącej zbroi.
- Witaj, o zacna dziewojo! Jak ci leci? - mrugnął do dziewczyny.
Jednak
blask nie trwał długo, gdyż po chwili słońce zaczęło padać w innym
kierunku i wiadomym stało się, iż jego rumakiem jest wybielany, gadający
osioł, a on sam na głowie nosi zardzewiały garnek.
- Na imię mi Bucefał. - przedstawił się książę. Okazało się, że mężczyzna przybył z dalekiego kraju, w którym wynaleziono już breloczki.
- Och, jakże miło mi jest cię poznać, o zacny Bucefale! - odpowiedziała Blada Dziewica z zachwytem. - Na imię mi Blada Dziewica. Ale... Och! Cóż ja teraz pocznę? Ta zła sarenka ugryzła mnie w rękę i zabrała mój klucz... - rozpaczała dziewczyna, była wyraźnie bliska załamania. - Zamierzałam udać się do Krainy Kluczy, lecz bez mojego klucza nie będzie to możliwe... - dodała po chwili, z wysiłkiem powstrzymując szloch.
Bucefał, widząc smutek Bladej Dziewicy, natychmiast zszedł z konia i podbiegł do niej.
- Nie ma obaw, ma miła! Ja - Bucefał Ącki - pomogę ci odzyskać zgubę! - wykrzyknął zaaferowany rycerz, łapiąc zrozpaczoną niewiastę za ręce.
Na
to Blada Dziewica spojrzała na niego z załzawionymi, błyszczącymi
nadzieją oczyma. Gorliwie podziękowała mężczyźnie za pomoc i
rozchmurzyła się.
Postanowili wyruszyć natychmiast, nie było czasu do stracenia!
Co
prawda, biały "rumak" nie był zbyt szybki, ale dzięki niemu może będą w
stanie dogonić sarenkę - sprawczynię całego zamieszania - która ukradła
Bladej Dziewicy klucz do dziewiczych gaci. Ruszyli więc pędem za leśnym
złodziejem. Pędzili tak i pędzili, aż niespodziewanie wybiegli na
czteropasmówkę. Była to magiczna droga, uczęszczana przez wszystkich
mieszkańców lasu. Wtem dojrzeli cel swojego pościgu. Z impetem ruszyli w
jego stronę. Na ich nieszczęście, światło zmieniło się na czerwone, a
przez pasy poczęła przechodzić niska staruszka z chodzikiem. Babcia,
zauważywszy podróżników, od razu zaprosiła ich na obiad.
- Ach, dzieci, wyglądacie na zmęczonych - zauważyła, lustrując Bladą Dziewicę i Bucefała. - Na pewno musicie być głodni! Chodźcie więc ze mną, właśnie wracałam do domu, aby przygotować obiad - zaproponowała babcia z uśmiechem.
- Bardzo dziękujemy, lecz niestety nie możemy zostać - powiedział Bucefał, posyłając babci przepraszający uśmiech. Jednak staruszka nie dała za wygraną.
- Młodzieńcze, nie opowiadaj głupot! Przecie jesteś taki chudziutki, że lekki wiaterek za chwilę cię zdmuchnie! - skarciła go marszcząc brwi. A, że z babcią się nie dyskutuje, nie mieli więc wyboru.
Tak oto znaleźli się na szczycie wysokiego wzgórza. Okazało się, że babcia mieszka w domku z piernika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz